sobota, 29 marca 2008

Lasagna SB :)

Lasagna jest jedną z potraw bez których nie wyobrażam sobie życia :) Orginalna, włoska, ze świeżych płatów makaronu, z sosem z soczystych, dojrzałych pomidorów, doprawionym nutką bazylii i ziół i posypana z wierzchu startym parmezanem, nie ma sobie równych... tak mi się wydawało.. dopóki zainspirowana pewną wypowiedzią nie spróbowałam zrobić swojej własnej lasagni, troszkę zmodyfikowanej wg zasad SB. Makaron zastąpiły plastry sera żółtego light, w środku mielone mięso z kurczaka, doprawione suszoną papryką i pomidorami z czosnkiem i bazylią... dla miłośników ciągnącego się sera i włoskich smaków :)


Lasagna ala South Beach

składniki:
-zmielona pierś drobiowa
-ser żółty o obniżonej zawartości tłuszczu
-pieczarki
-cebulka
-oliwa z oliwek
-suszone pomidory (np. Kamis ma wyśmienite)
-czosnek, bazylia czy inne przyprawy

Na patelni rozgrzewam niewielką porcję oliwy. Kroję na drobne kawałki cebulę i pieczarki, podsmażam na patelni. Mięso doprawiam (ja wybieram zioła- bazylię, czosnek, suszone pomidory, są zdrowsze niż sól, no i decydują o śródziemnomorskim smaku potrawy). Doprawione mięso powinno chwilę poleżeć, żeby ładnie się wszystko połączyło, później dorzucam na patelnię z pieczarkami i cebulką. Wszystko razem smażę, mieszając, żeby rozbić mięso na malutkie kawałki (gdybym miała to tu dorzuciłabym pomidory z puszki, pokrojone). W tym czasie nagrzewam piekarnik na termoobiegu do 200 stopni. Naczynie do zapiekania smaruję oliwą (biorę dosłownie kroplę oliwy na kawałek surowej pieczarki i rozsmarowuję ją na powierzchni naczynia- starczy, nie ma sensu przesadzać). Wykładam spód naczynia plastrami żółtego sera, kładę na to porcję usmażonego mięsa, na to znów plastry serka i mięso. Wierzch posypuję startym serem i dodatkowo jeszcze odrobiną pomidorów. Wstawiam do piekarnika dopóki ser się nie roztopi:)
Smacznego!



A w międzyczasie można zrobić sałatkę (polecam- warzyw zielonych jemy w Polsce zdecydowanie za mało!, a przecież są pyszne!). Ja robię tak- kroję trochę kapusty pekińskiej,
skrapiam oliwą (żeby witamina D z warzyw mogła zostać przyswojona przez organizm potrzebuje minimalnej ilości tłuszczu), posypuję łyżką pestek słonecznika (pestki-kolejna niedoceniona rzecz... a mają w sobie witaminę E, foliany, niacynę, miedź i mangan!) i rzeżuchą, która jest jednym z moich naj wiosennych smaków :) voila !

6 Comments:

ciuchhh said...

mmm.. smakowicie wygląda.. niestety do kuchni mam dwie lewe ręce.. moooże kiedyś się odważę ;)

Zielona said...

Mmm... uwielbiam wszystko co jest zapiekane z serem ;P Może spróbuję upichcić :)Ale mam podobnie jak xiazka...

Jaszmurka said...

Zdecydowanie nie powinnam tu wchodzić przed śniadaniem :P

Kasia said...

hihihihi :)
i takie jedzenie owocuje gubieniem kilogramsów ;D
dostałam dziś wagę :D

a chciałam też napisać że doskonale pamietam o konkursie i przepraszam, że to tak się w czasie rozciąga i sto lat świetlnych trwa .... :( ale będzie będzie ;) tylko musi mi coś w głowie dojrzeć :)

ami said...

mniam, mniam, mniam
a ja głodna w pracy siedzę
ale chyba sobie też zafunduję taki obiadek
a moze i nawet wrócę do diety;>

aaaasssssaaaaa said...

kocham pekińską!!! w każdym wydaniu!!!!

Related Posts with Thumbnails